poniedziałek, 29 października 2018

Rozdział XIX

 Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Nie mogłam zasnąć, przewracałam się co chwile na inny bok. Kosma wyszedł z domu, musiał znaleźć jakąś ofiarę. Napisałam do Vee SMS-a czy mogłaby przyjść do mojej sypialni, co z tego, że była pare pokoi dalej. Nie chciałam budzić Sama dlatego wolałam użyć cichszej opcji.
 - Hej co jest?- dziewczyna weszła, ciągle ziewała.
 - Nie mogę spać. Boję się, że Trevor ucieknie.
 - Nie martw się o to przecież Kosma spuszcza z niego krew.
 - Pewnie masz rację.
 - A tak w ogóle gdzie on się podział?- Vee zaczęła się rozglądać.
 - Wyszedł.- westchnęłam.
 - Czyli zgłodniał.
 - Zauważyłam ,że reszta Pierwotnych bardzo lubi mordować niewinne osoby.
 - Gdybyś ty żyła ponad 1000 lat też byś już nie zwracała na to uwagi.- poklepała mnie po ramieniu. - Mam pytanie...
 - Słucham.- przyglądałam się przyjaciółce.
 - To dziecko będzie człowiekiem czy wampirem? Chyba,że jest jeszcze inna opcja.- zaśmiała się.
 - Szczerze to sama nie wiem. Wolałabym ,żeby było człowiekiem. - uśmiechnęłam się. - Kochana to będzie dziewczynka.
 - Naprawdę?- zerwała się z łóżka. - Cudownie. Zawsze chciałaś mieć córkę.
 - Nie w takich okolicznościach. To miało wyglądać inaczej. Marzyło mi się zamieszkać w tym domu...- uroniłam łzę. - Z Ryanem, naszymi dziećmi. I po prostu w spokoju umrzeć.
- Chloe mi też go brakuję. - przytuliła mnie. - Skoro umiesz czarować nie możesz się jakoś z nim porozumieć?
 - Nie wiem. Gdyby Amber się obudziła ona by mi pomogła. Nie mam już nadziei.
 - Spróbuj.- pogładziła mój policzek. - O ile wiem potrzebna jest tylko rzecz tej osoby, najlepiej z dużym sentymentem. Masz coś takiego?
 - Tak, kiedy pierwszy raz wyznał mi miłość podarował mi naszyjnik. Powinien gdzieś tu być.- zaczęłam przeszukiwać szuflady i szafę. 
 - Tylko lepiej zachowaj to w tajemnicy przed Kosmą.- Vee zaczęła również szukać. - Mam!- krzyknęła będąc pod łóżkiem.
 - Brawo.- wzięłam wisiorek.
 - Lepiej pójdę spać. Teraz już sobie poradzisz.- przyjaciółka pocałowała mnie w policzek i wyszła.
 Natychmiast zapaliłam parę świeczek, ułożyłam je w okrąg w którym później usiadłam i skupiłam się na naszyjniku. Po bardzo długim czasie postanowiłam jakoś go wezwać, gdyż nie znałam żadnego zaklęcia.
 - Ryan...-zaczęłam ściskając naszyjnik w dłoni. - Naprawdę cię potrzebuję. Moje całe życie legło w gruzach.- ocierałam łzy. - Błagam cię.- nagle świece zgasły po czym znów zapłonęły.
 - Udało ci się.- usłyszałam męski głos zza siebie.
 - Boże.- natychmiast się odwróciłam. Chłopak siedział na łóżku wpatrzony we mnie.
Znalezione obrazy dla zapytania rebekah mikaelson
 - Jesteś przepiękna Chloe.- podszedł bliżej łapiąc mnie za rękę. - Niestety nie poczujesz mojego dotyku. 
 - Tak mi ciebie brakowało.- rozpłakałam się. - Obiecuję, że cię ożywię.
 - Wiem kochana.- przytulił mnie. - Jesteś bardzo silna. Ciągle miałem na ciebie oko. Powiedz o co chodzi z Kosmą.
 - Sama nie wiem. Coś do niego poczułam. Tylko nie jestem pewna czy naprawdę go kocham, a teraz to dziecko...- mówiłam przez łzy. - Nie dam sobie rady.
 - Maleńka gdy tylko mnie ożywisz wyciągnę cię z tego bagna. Twoją córkę również. Kosma nas nie znajdzie.
 - Nie o to chodzi, Pragnę Kosmy, ale...- zacięłam się.
 - Kochasz mnie.- wtrącił się.
 - Tak.- spojrzałam się w jego oczy. - Zawsze cię kochałam i tak będzie do końca.
 - Gdybyśmy tylko mieli więcej czasu.
 - Ożywię cię i zmienię w wampira. Zostaniemy razem.
 - Wolę marne ludzkie życie.- zaczął się śmiać. - Nie podejmuj tak pochopnych decyzji. 
 - To przez ten wampiryzm daje się ponieść impulsom. 
 - Kończy mi się czas słońce. Zaraz zniknę.
 - Do zobaczenia.- rzuciłam się mu na szyję. - Tak bardzo chciałabym cię poczuć.
 - Chloe!- krzyczał Kosma.
 Pożegnałam Ryana i natychmiast zbiegłam na parter. 
 - Co jest?
 - Trevor uciekł.- uderzył w ścianę zostawiając w niej dziurę. - Biegnę go szukać.- jego twarz przybrała wampirzą formę. 
 - Pomogę.- rzuciłam się za nim. - Siedzimy w tym razem.
 - Zostań z Vee.
 - Jest z Samem. Idę i koniec.
 - Mówię nie!- wrzasnął po czym uderzył mnie w twarz.
 - Jak mogłeś.- rzuciłam się na niego. Mężczyzna ze wściekłości wbił mi rękę w brzuch. Usłyszałam tylko głośne miażdżenie kości. Zsunęłam się na podłogę.
Podobny obraz
 - Chloe.- obejrzał swoją rękę, która była cała we krwi.
 - Nie słyszę serca.- zaczęłam panikować. - Zabiłeś ją!- krzyknęłam. Straciłam wszystkie siły leżałam na ziemi w kompletnej ciszy trzymając się za brzuch.
 - Co tu się dzieję!?- zbiegła Vee a za nią Sam.
 - Coś ty zrobił .- przyjaciel spojrzał na Kosmę po czym mi się przyglądał. 
 - Natychmiast wyjdź!- Vee rzuciła się na niego z pięściami. Kosma nie reagował, wiedział, że jednym ruchem mógłby ją zabić. 
 - Zabierzcie mnie do szpitala.- powoli zaczęłam wstawać byłam w kompletnym szoku.
 - Nie możemy. -Sam do mnie podszedł. - Rana się już goi.
 - Nie.- zaczęłam. - Musimy pomóc dziecku. Lekarze na pewno coś zrobią.
 - Chloe wygadujesz głupstwa.- przyjaciółka mnie uspokajała. - Ona straciła rozum.- zwróciła się do Kosmy. - Zrób coś!- wrzasnęła.
 Mężczyzna do mnie podszedł. Cały czas patrzył w moje oczy.
 - Muszę to z niej wyjąć.- zaczął.
 - Zgłupiałeś.- Vee złapała się za głowę. - Zadzwonię do Christiana.- przyjaciółka pobiegła po mój telefon.

***Oczami Kosmy***

 - Tu akurat masz rację.- zaczął Sam. - Musisz jakoś wyjąć dziecko.
 Chloe była w kompletnym amoku. Patrzyła się w jeden punkt ciągle głaskając się po brzuchu.
 - Co ja narobiłem. Moja córka.- podszedłem do mojej dziewczyny. - Posłuchaj pozbędziemy się tego potwornego uczucia. Wyłącz emocje.
 - W tym przypadku to najlepszy pomysł.- dopowiedział Sam.

***

 Zrobiłam jak kazał Kosma. Nagle cały ból zniknął, otrząsnęłam się. Momentalnie wbiłam sobie rękę w brzuch wyciągając zmiażdżone dziecko. Spoglądając ciągle na Kosmę zaczęłam je rozrywać. 
 - Oszalałaś!- Vee upuściła mój telefon na podłogę i podbiegła do "dziecka" które rzuciłam na ziemię. 
 - Widzisz Kosma.- przydusiłam go. - Zabiję cię bez wahania. Masz nasze dziecko. - rzuciłam go obok ciała. 
 - Zrób to. Zasłużyłem. - zamknął oczy.
 - Z przyjemnością.- wbiłam rękę w jego serce.
 Nagle wbiegł Christian odrzucając mnie na schody.
 - Przestańcie!- wrzasnął. - Co tu się stało?- rozejrzał się po pomieszczaniu. Wszędzie była krew.
 - Zapytaj Kosmy.- zaśmiałam się. - Zabił twoją wnuczkę, czyli według mnie zasłużył na długą i bolesną śmierć.
 - Wytłumacz to Kosma.- Chris starał się być opanowany.
 - Znaleźliśmy łowcę. Trzymaliśmy go w piwnicy, spuszczałem z niego krew. Wyszedłem z domu i uciekł to moja wina.
Znalezione obrazy dla zapytania elijah mikaelson angry
  - Wychodzi na to, że gdybyś nie wyszedł nic by się takiego nie stało.- Christian uśmiechnął się sztucznie. - Zabiłeś moją rodzinę wiesz co to oznacza.- podszedł do dawnego przyjaciela.
 - Pozwól mi odejść.- Kosma opuścił głowę.
 - Żebym cię więcej nie widział.- Chris po tych słowach podbiegł aby mnie przytrzymać. Chciał dać Kosmię czas na ucieczkę.
 - Chloe.- Kosma zwrócił się w moją stronę. - Naprawię to. - jego oczy się zaszkliły.
Znalezione obrazy dla zapytania elijah mikaelson angry
 - Znajdę Cię i zabiję !- krzyczałam próbując się wyrwać.
 - Mogę się wtrącić?- nagle wszedł Octavius.
Znalezione obrazy dla zapytania elijah mikaelson angry
 - Pomóż mi.- nalegałam.
 - A co się dokładnie stało?- Octavius rozejrzał się po czym podniósł główkę dziecka. - Czy to...?- spojrzał na mnie.
 - Tak.- Chris próbował skręcić mi kark abym się uspokoiła,
 - Posłuchaj no.- wampir podszedł do Kosmy. - Mamy zasadę. Bądź sobie największym śmieciem na tym całym cholernym świecie, ale od dziecka trzymaj się z daleka.- Octavius się wściekł.
Znalezione obrazy dla zapytania elijah mikaelson angry

 - To był wypadek. Wiem, że brzmi to absurdalnie.
 - Zabiłeś własne dziecko. Każdy wampir oddałby życie za ten dar który ma nasza trójka, a ty tak po prostu odebrałeś życie własnej córce.- Pierwotny złapał Kosmę i wbił go w ścianę po czym wyjął spod płaszcza kołek z białego dębu. - Pamiętasz prezent pod drzwiami od Trevora?- zaśmiał się. - Wiedziałem, że się przyda.- nakierował go w stronę serca wampira.
 - Zabij mnie. Wręcz musisz.
 - Zaczekajcie.- wtrąciła się Vee. - Może da się jakoś naprawić tę całą sytuację. Przecież można spróbować ożywić to dziecko.
 - Zamknij się co ty możesz wiedzieć.- wyśmiałam ją. - I tak zdechniesz.
 - Widzę, że mam przyjemność spoufalać się z głupcami !- wrzasnął Octavius. - Wystarczy!- chłopak szybkim ruchem podbiegł do Kosmy skręcając mu kark, a ja w tym czasie uciekłam.

***

 - Tak słucham ?
Znalezione obrazy dla zapytania rebekah mikaelson

 - Jeny Chloe w końcu odebrałaś ! - usłyszałam w słuchawce głos Christiana. - Nie odzywałaś się tyle dni!
 - Czego chcesz ? Szukam Kosmy gdzie go ukryłeś ?
 - On uciekł. Gdzie jesteś ? Pomogę przywrócić twoje człowieczeństwo.
 - Chloe Leon ! - nagle usłyszałam zza siebie głos.
 - Chris muszę końćzyć. - rozłączyłam się.  - Znamy się ?
 - Nie poznajesz mnie ? - podszedł i złapał mnie za ręce. - To ja. Tylko to ciało mi nie odpowiada.
 - Zaraz, zaraz. Spojrzałam w oczy mężczyzny. - Ryan...- zalałam się łzami.
Znalezione obrazy dla zapytania rebekah and marcel

 - Jakimś cudem ożyłem. Tylko w kompletnie innym ciele.
 - Ale jak ? Boże. Tak tęskniłam. - przytuliłam chłopaka. - Ucieknijmy razem błagam.
 - Nie możemy. Nie teraz. Tu jest mój dom. - spojrzał w moje oczy.
 - Muszę ci wszystko wytłumaczyć. Jestem wampirem, ale to już zapewne wiesz. - otarłam łzę. - Ja i Kosma to był tylko impuls to ciebie zawsze kochałam, a tego dziecka nie ma. - opowiadałam przez łzy.
 - Jak to ? - zdziwił się.
 - Kosma je zabił.
 - Tak mi przykro. - zabrał mnie w stronę miasta. - Chciałbym porozmawiać z rodzicami tylko nie mogę w tym ciele. Też jest mi ciężko.
 - Kto cię ożywił ? - zapytałam.
 - Też chciałbym wiedzieć...- chłopak pomyślał. - Gdzie Sam ? Muszę z nim porozmawiać. To mój przyjaciel.
 - Wszystko po kolei. Wróćmy do domu. O ile go jeszcze mam.
  Następnego dnia znaleźliśmy się w Wilford. Martwię się spotkania Ryan'a z Sam'em i Vee. Podeszliśmy pod szkołę w oczekiwaniu aż przyjaciele z niej wyjdą. Czekaliśmy tak 2 godziny.
 - Ryan przepraszam.
Podobny obraz
 - Niby za co? - podszedł bliżej mnie.
 - Pozwoliłam Ci zginąć. Nie zasługuje na twoją miłość.
 - Sam podjąłem decyzję o poświeceniu się dla Vee. Było minęło jestem tu. - pogładził mnie po policzku.
Podobny obraz
 - Chloe ! - przede mną stanęła Vee a za nią Sam. - Co tu robisz ?
 - Wszystko wytłumaczę. Stało się coś...
 - Zaraz, zaraz...- wtrącił się Sam. - Kto to ? - wskazał na chłopaka.
 - To Ryan.- spojrzałam na każdego po kolei.
 - Jak to Ryan ? Przecież on nie żyję. - Sam nie mógł uwierzyć. - Jeśli to ty powiedz mój największy sekret o którym wiesz tylko ty. - zwrócił się do chłopaka.
 - Kiedy byłeś dzieckiem niechcący wepchnąłeś swoją 3-letnią siostrę pod samochód po czym zmarła.
 - Że co !?-  Vee wrzasnęła,
 - To on. - Sam natychmiast przytulił przyjaciela. - Wiedziałem, że jeszcze się spotkamy.
 - Nie ma czasu na ckliwość - Ryan się zaśmiał. - Chodźmy to opić !
 - Taa wy idzcie - Vee podeszła do chłopaków. - A ja muszę porozmawiać z Chloe.
 - Dołączcie do nas potem.
   Ryan i Sam zaczęli odchodzić kiedy Vee złapała go za rękę.
 - Naprawdę Ci dziękuje. Poświęciłeś dla mnie swoje życie. - przytuliła go.
 - Nie żałuje tej decyzji. Do zobaczenia.
  Chłopacy poszli do pobliskiego baru a ja wraz z Vee udałyśmy się w stronę lasu.
 - Nienawidzę ciemności. - Vee się rozglądała. - Kto normalmy chodzi po ciemnu w lesie !?- przybliżyła się do mnie.
 - Wiesz, że nie masz się czego bać. - zaśmiałam się. - Jak wiesz jestem niepokonana.
 - Hej zobacz! - Vee zauważyła zródło światła. - To wygląda jakby tylko za tamtymi drzewami dochodziło słońce a mamy przecież noc. - przyjaciółka nie mogła wyjść ze zdziwienia.
 - Sprawdźmy to. - ruszyłam.
 - To może ja poczekam. - wycofała się.
 - Idziesz ze mną! - pociągnęłam Vee za sobą.
  Doszłyśmy do celu. Światło dochodziło zza jednego z drzew. Powoli podeszłyśmy. Naszym oczom ukazała się kobieta w krótkiej liściastej sukience, długich rudych włosach oraz jasnej cerze. Widać, że była zamyślona. Wokół niej unosiły się kłęby dymu.
 - Kim jesteś ? - niepewnie podeszłam a Vee została za drzewem.
Podobny obraz

 - Odejdź! - przestraszyła się, chciała uciec, ale w ostatniej chwili ją złapałam.
 - Nie zrobię Ci krzywdy. Chcę wiedzieć co tu robisz.
 - Sama chciałabym wiedzieć. Nie jestem stąd. Obudziłam się niedawno w tym lesie. To była moja pierwsza śmierć, ale nie wiedziałam gdzie mnie wyniesie.
 - Pierwsza śmierć? - Vee powoli wyszła zza drzew.
 - Tak. Jestem feniksem.
 - Niemożliwe. - przyglądałam się jej.
 - A jednak. Czytałam kiedyś o feniksach. - przyjaciółka podbiegła. - Kiedy umrą odrodzą się na nowo w płomieniach.
 - To stąd zapewne ten dym.
 - Gdzie jestem ? - nieznajoma zapytała.
 - Wilford. Angielska wieś.
 - Skoro się tu odrodziłam to jest jakiś powód. My feniksy mamy misję do wypełnienia po każdej śmierci. Może pomożecie mi odkryć o co chodzi.
 - Pewnie czemu nie. - ucieszyłam się. - Chociaż coś będzie się działo.
 - Tylko nie możesz paradować z takim stroju. Chodźmy coś Ci kupić. - Vee dała dziewczynie płaszcz żeby się zakryła.
 - Jak ci na imię ? - zapytałam.
 - Larissa. - uśmiechnęła się.
  Zabrałyśmy Larissę do sklepu odzieżowego. Zachowywała się jakby nigdy nie widziała ubrań. Pozwoliłyśmy jej coś wybrać i dziewczyna poszła do przymierzalni.
 - Widziałaś jaka ona jest idealna? To nie fair.- szepnęła Vee.
 - No takiego ciała nie może mieć zwykła śmiertelniczka. - zaśmiałam się.
 - Macie może jakieś kosmetyki ? - zapytała Larissa.
 - Już daje. - dałam dziewczynie kosmetyczkę.
  Czekałyśmy za Larissę pół godziny.
 - I jak ? - wyszła.
Znalezione obrazy dla zapytania cheryl blossom

 - Każdy chłopak twój, ale nas na to wszystko nie stać.
 - Czym się martwicie po prostu w tym wyjdę.
 - Nie można. Na wejściu są takie bramki widzisz ? - wskazałam. - One pikają kiedy jakaś rzecz zostanie wyniesiona i niezapłacona.
 - Ale robicie problem. - Larissa pstryknęła palcami i momentalnie bramki wybuchły. 

niedziela, 8 października 2017

Rozdział XVIII

***
 Wróciłam następnego ranka do domu po spędzonej nocy z Kosmą. Lepiej żeby nikt się nie dowiedział o naszej wspólnej nocy. Weszłam do domu ciągle się śmiejąc.
 Znalezione obrazy dla zapytania rebekah mikaelson

 - A co ty taka szczęśliwa ?- spytał Chris.
 - A miałam dobry dzień i tyle.
 - Po południu był tu jakiś młodzieniec przedstawił się jako Aron.
 - Co chciał ?- zdziwiłam się.
 - Nie wiem. Pomyślał ,że jestem twoim chłopakiem.
 - Lepiej wyjaśnię to.- wyszłam z domu i ruszyłam do Arona. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam.
 - Hej dobrze cię widzieć.- chłopak otworzył.
 - Niby byłeś u mnie. Ojciec mi przekazał.
 - Tak chciałem cię zaprosić na ślub.
 - Jako osoba towarzysząca ?
 - Nie. Jako gość. Za miesiąc się żenię.- opromieniał.
 - O Boże, gratuluje!- przytuliłam go.
 - Dziękuje.

 - Jasne ,że przyjdę.
 - Możesz kogoś zabrać.
 - Niestety będę sama. Moja osoba towarzysząca się zmyła.- spieszyłam się.
 - A to głupiec. - złapał mnie za ramie. - Chloe powiedz mi coś nas łączyło czy to był tylko mój głupi wymysł.
 - Tak, myśle ,że tak.- pocałowałam go w policzek. - Do zobaczenia.
 - Taa. - przyglądał mi się. - Wypiękniałaś.
 - Trzymaj się lowelasie.- zaśmiałam się.
 Podobny obraz
 Wracając do domu próbowałam dodzwonić się do Kosmy, lecz ten nie odbierał. Nagrałam się na pocztę głosową.” Hej tu Chloe. Nie wiem czy masz mój numer, ale pomyślałam sobie, że może byś wpadł za miesiąc. Dostałam zaproszenie na ślub i bardzo chciałabym się zabrać. Mam nadzieje ,że jeszcze chcesz mnie widzieć. Tęsknie”. Rozliczyłam się.

***
 Nadszedł dzień ślubu przez ten czas pare razy spotkałam się z Aronem i jego narzeczoną. Bardzo do siebie pasują. Odkąd Kosma wyjechał czuje się potwornie słabo oby to szybko przeszło. Zaczęłam przygotowania.
 Znalezione obrazy dla zapytania rebekah and elena
 - Rosica dziękuje za pomoc.
 - Drobiazg. Musisz jakoś wyglądać niech Aron widział co stracił.

 - Niech będzie szczęśliwy.
 - A zresztą przecież ty masz Pierwotnego w sercu. Serio się z nim przespałaś?- zaśmiała się.
 - Cicho. Nikt nie może wiedzieć wiesz , że każdy może być wrogiem.
 - Spokojnie. Twój sekret jest u mnie bezpieczny. A zresztą Kosma jest pociągający.
 - Żebys wiedziała.
 Weszłyśmy do butiku na ostatnią przymiarkę sukienki.
 Znalezione obrazy dla zapytania rebekah and elena
 - Pięknie.- Rosica się przyglądała
 - I serio idziesz sama ?
 - Oj spokojnie dam rade.- zapłaciłam za sukienkę
  Po paru godzinach byłam gotowa. Christian podwiózł mnie do kościoła.
 - Baw się dobrze.- przytulił mnie.
 - Dziękuje. A ty jak chcesz spędzić wieczór ?
 - Już jestem blisko dowiedzenia się kto ma zapas kołków z białego dębu.
 - Świetnie. - przejrzałam się w lusterku i wyszłam z samochodu natychmiast idąc do kościoła.
  Po mszy Aron z żoną wsiedli do bryczki z końmi, która zawiozła ich do małego pałacyku. Tam miło odbyć się wesele. Po przystawkach goście zaczęli się bawić tylko ja siedziałam ciągle na swoim miejscu.
 - Zatańczymy ?- podszedł do mnie Aron.
 - Trochę źle się czuje ,ale chętnie.- wstałam i ruszyliśmy na parkiet.
 Podobny obraz

 Bardzo dobrze się bawiłam. Zatańczyłam z paroma mężczyznami i trochę wypiłam. Tańcząc z jednym z mężczyzn zauważyłam znajomą mi twarz.

Znalezione obrazy dla zapytania mikaelson party
Znalezione obrazy dla zapytania mikaelson party


 - Kosma!- podbiegłam.
 - Nie przepuściłbym takiej okazji. Wyglądasz przepięknie kochana.- ucałował moją dłoń.
 - Muszę wyjść.- złapałam się Kosmy.
 - Co się dzieje?
 - Jest mi słabo.
 - Wybacz, ale porywam Chloe.- zwrócił się w stronę Arona.
 - Coś się dzieję?- chłopak wpatrywał się jak ledwo trzymam się na nogach. - Może pomogę?
 - Nie trzeba. Poradzimy sobie.- złapał mnie za rękę i wyszliśmy. - Mam tu samochód.
 -  Skąd cię stać na takie auto?- przyglądałam się stojącemu BMW i8
 - Gdybyś miała 1020 lat też byś uzbierała.- pomógł mi wsiąść i odwiózł mnie do domu.
  Droga minęła mi szybko gdyż co chwile przysypiałam. Kosma pomógł mi wysiąść z samochodu i wziął mnie na ręcę zanosząc do domu. Stanął w progu.
 - Chloe musisz pozwolić mi wejść.
 - Tak jasne. Zapraszam.- trzymałam się mężczyzny.
 - Co tu robisz?- podszedł Chris. - I co z moją córką?
 - Czego chcesz łajdaku?- wszedł wściekły Octavius.
 - Wy mi lepiej powiedźcie co się z nią dzieję.- Kosma odstawił mnie na podłogę.
Podobny obraz
 - Właśnie widzę, że jest jakaś blada.- Christian pomógł mi usiąść.
 - Nic mi nie będzie. Octavius proszę zrób mi jakiś drink.- rozsiadłam się na fotelu.
 - Jasne.- podszedł do baru.
 - Dziękuje Kosma za pomoc.- Chris wyszeptał.
 - Jeszcze może mu wybaczysz!?- Octavius wrzasnął i zgniótł szklankę.


Znalezione obrazy dla zapytania mikaelson family
 - Spokojnie.- uniosł ton. - Idź lepiej do Kylie.
 - Pójdę już.- Kosma ruszył w stronę drzwi.
 - Zaczekaj!- rzuciłam się za nim po czym runęłam na podłogę. - Boli.- poczułam ogromne kłócie w brzuchu.
 - Lepiej się połóż. A ty Octavius rzucisz zaklęcie i zobaczymy co jej jest. W końcu umiesz czarować.- zarządał Christian.
 - Chcę zostać. Martwię się o nią.- nalegał Kosma.
 - Śpisz w salonie. Nawet się nie zbliżaj do Chloe.- odparł biorąc mnie na ręcę. - Do jutra.- ojciec zaniósł mnie do pokoju. Za nami wszedł Octavius.
 - Chris wyjdź, ja rzucę zaklęcie.- usiadł obok mnie na łóżku.
 - Nie spraw jej większego bólu.- wyszedł, usłyszałam jak zamyka się w swoim pokoju.
 - Kochasz go.- spojrzał na mnie chytrze.
Znalezione obrazy dla zapytania rebekah and kol
 - Rób swoje.- ledwo wstałam.
  Octavius wstał. Skupił całą swoją uwagę na mnie, szeptając coś pod nosem. Po chwili poczułam ból przeszywający całe moje ciało. Zaczęłam krzyczeć.

Znalezione obrazy dla zapytania klaus rebekah elijah
 Chłopak nagle przestał i spojrzał się na mnie z przerażeniem.
 - I co?- padłam na łóżko.
 - Nie wiem jak ci to powiedzieć.- oparł się o ścianę po czym usiadł na łóżku. - Coś wyczuwam.
 - Gadaj!- nalegałam.
Znalezione obrazy dla zapytania rebekah and kol
 - Nie pchaj mnie. Jestem aktualnie w szoku.
 - Octavius.- wrzasnęłam.
 - Jesteś w ciąży.
 - Co...- natychmiast usiadłam łapiąc się za brzuch. - Wyjdź.- szepnęłam.
 - Jak wolisz.- opuścił pomieszczenie.
 - Nie...- powiedziałam cicho po czym od razu się rozpłakałam.
 Znalezione obrazy dla zapytania rebekah sad

***

 - Hej moge wejść?- zapukał Chris budząc mnie.
 - Zaczekaj.- spojrzałam w lustro stojące obok łóżka. Moja twarz była cała napuchnięta a oczy ponownie się zaszkiły. Natychmiast przetarłam je chusteczką. - Wejdź.
 - Płakałaś?- zmartwił się.
 - Tato wybacz mi.- wtuliłam się w niego. - Proszę zawołaj Kosmę.
 - Dobrze.- wyszedł po dawnego przyjaciela.
 - Coś się stało?- Kosma zamknął za sobą drzwi.
Podobny obraz
 - Stało się coś co nigdy nie powinno. - złapałam się za brzuch. - Ja...- nie umiałam z siebie nic wyksztusić.
 - Powiedz.- wziął moją dłoń z brzucha i przyłożył do swojej klatki piersiowej. - Czujesz jak się martwię? Zaraz serce wypadnie mi z piersi.
 - Możesz mnie przez to znienawidzić.- scisnęłam jego koszulkę.
 - Chloe nie mów tak. Nic nas nie rozdzieli.- objął mnie w pasie.
 - Jestem...- wdzięłam głęboki oddech. - Jestem w ciąży.- spoważniałam.
 - Zaraz...Co!?- złapał się za głowę. - To niemożliwe. Jestem wampirem nie mogę mieć dzieci. - zaczął się denerwować. - Spałaś z kimś jeszcze?
 Znalezione obrazy dla zapytania klaus sad
 - Jak możesz tak mówić.- ocierałam łzy, które samoistnie spływały po moich policzkach.- To twoje dziecko.- próbowałam złapać oddech.
 Znalezione obrazy dla zapytania klaus sad
 - Muszę iść.
 - Najlepiej, odejdź!- zaczęłam krzyczeć. - Życzę ci abyś umarł!- uklękłam. Czułam jak tracę siły.
 - Co tu się dzieje! Słychać was w całym domu!- wszedł Chris.
 - Odchodzę Christianie.- ruszył w stronę wyjścia.
Podobny obraz
 - Chloe co on zrobił?- ojciec przy mnie uklęknął.
 - Zrobiliśmy to oboje. Jest mi wstyd przyznać się przed tobą.
 - Mów szybko.- nalegał. - Octavius zatrzymaj Kosmę!- krzyknął.
 - Jestem w ciąży!- krzyknęłam przez łzy.
 - Zabije go!- pobiegł za Kosmą.

***Oczami Christiana***

 - Wyrwę ci serce!- wrzasnąłem.
 - Zmądrzałeś.- powiedział Octavius próbujący utrzymać Kosmę.
 - Jak śmiałeś w ogóle dotknął moją córkę!- uderzyłem go z pięsci w twarz. - Przynieście sztyet! Ktokolwiek !
 - Proszę nie rób mi tego.- błagał. - Wiesz dobrze, że to nie jest możliwe! Jestem wampirem do cholery.
 - Tu cię oświecę. Gabrielle 1000 lat temu rzuciła na naszą trójkę urok pozwalający się rozmnażać. Zrobiła to abyśmy do końca nie stracili człowieczeństwa. A moja córka odziedziczyła to po mnie.
 - Dopiero teraz mi to mówisz!- krzyczał.
 - Straciłeś i tak już szansę.- weszła Chloe. - Jak mogłeś.- wyjęła zza pleców sztylet.
 - Przytrzymam go.- odparł Octavius.
Znalezione obrazy dla zapytania rebekah and klaus
 - Zasłużyłem. Nie wiedziałem, że moge mieć dziecko. Pozwólcie mi je chociaż jakoś poczuć a wtedy zróbcie ze mną co chcecie.
 - Pozwól mu.- odparła kładąc jego dłoń na swoim brzuchu.
 - Chloe wybacz.- zamknął oczy.
 - Połącze teraz waszą trójkę abyście razem poczuli "to".
 - To jest dziecko.- odepchnęła Octaviusa. - Rzuć zaklęcie palancie!
 - Widzę już humorki.- zaśmiał się po czym uzyskał skupienie.

***

 Zamknęłam oczy. Starałam się odprężyć i wsłuchać. Poczułam jak Kosma wstrzymał oddech i zacisnął moją dłoń. Po chwili ciszy usłyszałam ciche bicie serca. Momentalnie przepełniło mnie uczucie gorąca. Czułam się dziwnie. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam Kosmę spoglądającego na mój brzuch po czym szybko zerknął na mnie. Zalał się łzami.
 - Muszę się przewietrzyć.- nie spuszczał ze mnie wzroku.
 - Lepiej wrócę do pokoju.
 - Zaraz przyjdę.- powiedział Chris.
 - Tato proszę. Daj mi chwilę.
 - Coś mi nie gra.- wyrwał się Octavius. - Płód nie powinien się tak szybko rozwijać. To nie będzie zwykłe dziecko w końcu rodzice to Pierwotni.
 - Idę do siebie. Serio powinnam odpocząć.
 - Zaczekaj.- podszedł Kosma. - Wybacz mi proszę. Chcę tego dziecka. Zabije każdego kto stanie na drodze do jego szczęścia. Tylko pozwól mi z wami być. Błagam.
 - Ono może nas wszystkich znów zjednoczyć.- spojrzałam na Chrisa.
 - Kosma, Chloe złapcie mnie za rękę. Chcę wam coś pokazać.- zrobiłam jak kazał. Zaczęłam widzieć różne obrazy. Urywki z mojej przyszłości. Octavius nauczył się panować nad swoim darem bardzo dobrze, przecież jest częścią przyrody.


Znalezione obrazy dla zapytania hope mikaelson
Znalezione obrazy dla zapytania hope and rebekah

 Znalezione obrazy dla zapytania hope and rebekah

Podobny obraz
 Znalezione obrazy dla zapytania hope and rebekah
 - Dziewczynka.- wyszeptał Kosma.
 - Przepraszam.- oprzytomniałam. - Muszę wykonać telefon.
 Poszłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżko. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer do Vee.
 - Hej Chloe nie za bardzo mogę rozmawiać. Mój tata zaprosił ważnych gości z pracy.- zaczęła.
 - Dobra.- powiedziałam smutnym głosem. - To kiedy indziej zadzwonie.
 - Czekaj. Coś się stało?
 - Można tak powiedzieć.- westchnęłam.
 - Opowiadaj.
 - A ojciec?-
 - Zaczeka.- zaśmiała się.
 - Pamiętasz Kosmę?
 - Coś kojarzę. To ten trzeci Pierwotny?
 - Tak.
 - I co udało się wam go zabić?
 - Zaszła nagła zmiana planów.
 - Jak to? Przecież byliście tak zdeterminowani.
 - Byliśmy to racja. Ale kiedy się w nim zakochałam...
 - Zaraz co!?- Vee mi przerwała.
 - Daj mi skończyć. I będzie ojcem mojego dziecka więc nie mogę go zabić.
 - Cholera.- szepnęła. - Normalnie nie wiem co powiedzieć. Pakuję się i jadę do Nowego Orleanu.
 - Vee spokojnie. Ja chcę odwiedzić Wilford.
 - Napewno?
 - Tak. Przy okazji spotkam się z Samem. Postaram się być za 2 dni.
 - To do zobaczenia.
 - Trzymaj się.- rozłączyłam się.
 Po odłozeniu telefonu na szafkę nocną wyjęłam walizkę i zaczęłam się pakować. Długo nie wiedziałam jakich rzeczy będę potrzebować. Kiedy kończyłam do pokoju wszedł Kosma.
 - Co ty robisz?- przybliżył się.
 - Wyjeżdżam na krótki czas do dawnych przyjaciół.- spojrzałam na wampira.

Podobny obraz
 - Nie pozwolę.
Znalezione obrazy dla zapytania klaus angry
 - Nie masz nic do tego. Jadę i koniec.- dopinałam do końca walizkę.
 - Powiedziałem nie! - wrzasnął i wyrwał mi walizkę po czym ją rozerwał. - Jakiś łowca, który ma zapas kołków z białego dębu nas ściga a ty chcesz się narazić!- krzyczał.
Znalezione obrazy dla zapytania klaus angry
 - Poradzę sobie.- powiedziałam spokojnie.
 - Czy ty chcesz tak wystawić nasze dziecko ?- wziął głęboki oddech. - Jeśli coś by się wam stało...
 - Ale...- zaczęłam.
 - Nie przerywaj mi! Rozszarpie wtedy każdego.
 - Wyjdź.- opuściłam głowę.
 - Hej!- zaczął krzyczeć Octavius. - Chodźcie do salonu!
  Natychmiast zbiegłam po schodach a za mną Kosma. Octavius stał przy otwartych drzwiach wejściowych.
 - Ktoś zostawił nam prezent.- odwrócił się trzymając kołek z białego dębu.
Podobny obraz
 - Raczej ostrzeżenie.- Christian zaczął go oglądać. - Musimy uciec.- zaczął.
 - Pójdę po resztę.- Octavius oddał kołek w ręcę Christiana i pobiegł w głąb domu.
 - Christian co się dzieję?- zbiegła Rosica.
 Znalezione obrazy dla zapytania katherine pierce
 - Pakujcie się musimy się zaszyć gdzieś indziej.
 - Może Wilford.- zaczęłam.
 - Nie.- odparł.- Gdybyśmy się rozdzielili byłoby bezpieczniej.
 - Gdybym tylko znów była wampirem to...- zamartwiała się Rosica.
 - Jako człowiek jesteś najbezpieczniejsza.- uspokoił ją Chris.
 - Nie można nas rozdzielić. Przecież jesteśmy jak rodzina.- spojrzałam na każdego po kolei.
 - Córko to tylko na jakiś czas.- przytulił mnie.
 - Znowu cię stracę. Przecież osobno jesteśmy słabsi.
 - Jeszcze się spotkamy. Nie martwcie się. - przyszedł Octavius z Kylie na rękach. - Zabiorę ją w bezpieczne miejsce.
 - Ufam ci. Dbaj o nią.- podeszłam do kuzynki, która spała na rękach chłopaka.
 - Zamówiłem taksówkę. Już dawno znalazłem dla nas dwojga miejsce tylko chciałem aby wyzdrowiała.
 - Ja zabiorę Amber.- wtrąciła się Rosica. - Nie zostawię siostry.
 - Pojadę z tobą do Wilford.- Kosma złapał moją dłoń.
 - Dziękuje. Weźmiemy ten kołek.
 - Będę nad wszystkim czuwał.- Chris wpatrywał się w okno.
  Nastęnego dnia wszyscy opuściliśmy dom. Rozstaliśmy się na lotnisku. Rosica i Veso zostali przyjęci do domu Sineda w Irlandi oczywiście zabrali ze sobą Amber. Luke nie powiedział, gdzie ma zamiar się ukryć. Po prostu w nocy zniknął. Octavius i Kylie wyjęchali do Kaliforni. Moja kuzynka zawsze chciała tam zamieszkać. Christian również nie powiedział, gdzie ma zamiar wyjechać. Pożegnał się ze mną i zniknął.
 Razem z Kosmą wieczorem byliśmy już w Wilford. Oczywiście było takie jak zapamiętałam. Wiecznie ponure i zimne. Skontaktowałam się z Vee, aby odwiedziła mój stary dom, w którym się zatrzymaliśmy.
 - Jak ci się podoba?- zapytałam wampira, który wnosił nasze rzeczy.
 - Wiesz bywałem w pałacach.- rozglądał się. - W końcu kiedyś miałem status arystokraty.
 - To taka rudera nie jest dla ciebie.- podeszłam do niego bliżej.
 - Dla ciebie zrobię wyjątek.- pocałował mnie czule.
 Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
 - To pewnie Vee.- podbiegłam aby otworzyć.
 - Chloe!- przyjaciółka wbiegła i mnie przytuliła.
Znalezione obrazy dla zapytania lucy hale and klaus mikaelson
 - Tak się cieszę.- rozpromieniałam. - W końcu coś dobrego.
 - To ja wam nie przeszkadzam.- wtrącił się Kosma. - Pójdę coś zjeść.- uśmiechnął się i wyszedł.
 - Opowiadaj wszystko. -Vee pociągnęła mnie do salonu. - Trzeba tu posprzątać.
 - Racja.- zaśmiałam się.
 - Gdzie Veso, Rosica...cała reszta?
 - Ściga nas łowca, który ma kołki z białego dębu. Musieliśmy się rozdzielić na jakiś czas.
 - O jeny. Przykre.- odparła.- Zaprosiłam jeszcze Sama masz coś przeciwko?
 - No co ty. Wspaniale.
 - Słyszałaś, że daleka rodzina Ryana postawiła mu grób na cmentarzu? Ciągle łudzą się, że jego ciało zostanie odnalezione.
 - Gdyby tylko znali prawdę. I pomyśleć, że to z nim chciałam być do końca życia.
 - Nie przemuj się.- Vee spojrzała przez okno. - Idzie Sam.- otworzyła chłopakowi drzwi.
 - Kogo tu przywiało.- zaśmiał się. - W końcu wróciłaś.
 - Nie chcę już odchodzić.
Podobny obraz
 - A ty kochanie nie powinnaś się uczyć?- Sam spojrzał na Vee.- Pan Trevor byłby niezadowolony.
 - Kim jest pan Trevor ?
 - Jest nowym nauczycielem historii. Mega ciacho.- dziewczyna mnie szturnęła.
 - Bo sam robi swoje ołówki.- Sam parsknął śmiechem.
 - A daj mu spokój.- odparła.

Znalezione obrazy dla zapytania aria and rebekah
 - To dziwak. Zawsze siedzi do późna w jednej z klas. Zasłania okna i zamyka się na klucz.
 - No co ty żaden dziwak. W takim razie chodźmy sprawdzić co tam robi.- Vee się oburzyła.
 - Jak chcesz.
 Zostałam długo namawiana, aby sprawdzić co robi ten mężczyzna. Po wkradnięciu się do szkoły, szliśmy w kierunku klasy, w której zawsze siedział Trevor.
 - Oszaleliście.- szepnęłam.
 - Zawsze tacy byliśmy.- Sam zaśmiał się pod nosem.
 Kiedy się domawialiśmy stojąc pod klasą nagle drzwi się otworzyły. Przed nami stanął wysoki brunet o bardzo jasnej karnacji.
 Znalezione obrazy dla zapytania enzo angry
 - Vee co tu robicie?- zapytał.
 - Eee...- zastanawiała się. - Zgubiłam telefon i teraz go szukamy.- odpowiedziała nerwowo.
 - To wejdźcie może gdzieś tu leży.
 Weszliśmy do sali historycznej. Było bardzo duszno. Moją uwagę przyciągnął stos ołówków na biurku.
 - Słyszałam, że sam pan robi te ołówki.- przyjrzałam się im.
 - Moje małe hobby.- zaśmiał się. - Jak ci na imię?
 - Chloe Leon.- uśmiechnęłam się.
 - Nie uczęszczałaś czasem do tej szkoły?
 - Tak, ale z ważnego powodu musiałam zrezygnować.
 - Rozumiem.

 - Nie ma tu telefonu.- powiedziała nagle Vee.- To może już pójdziemy.
 - Tylko mam jedną prośbę. Sam zabierz pannę Bergman i pójdźcie na chwilę do mojego auta po kartonowe pudełko. Jest w bagażniku.
 Przyjaciele skinęli głową i wyszli z sali.
 - To może im pomogę?- obejrzałam się nerwowo.
 - Nie musisz. Lepiej zdradź gdzie są Pierwotni.- wziął jeden ołówek do ręki. - Zaskoczę cię. To biały dąb. Jeden zły ruch i po tobie.- mężczyzna zakluczył drzwi od sali.
 - Nie mam pojęcia.- wycofałam się na tył sali.
 - Będą cię szukać.- rzucił we mnie ołówkiem, lecz zrobiłam szybki unik.
 - Ty nie wiesz z kim zadzierasz.
Podobny obraz
 - To mnie oświeć.- zaczął się zbliżać.
 - Kosma cię zabiję jeśli tylko mnie skrzydzisz.- przybrałam wampirzą formę.
 Podobny obraz

 - Jestem łowcą. Nie robisz na mnie wrażenie.
Znalezione obrazy dla zapytania enzo angry
 Popchnęłam Trevora na ścianę podbiegając do okna. Zawołałam do Vee, aby szybko zadzwoniła do Kosmy. Mężczyzna złapał mnie i rzucił na ławkę, która natychmiast się złamała.
 - Zabiję ciebie i to twoje dziecko.
 - Skąd o nim wiesz?
 - Ściany mają uszy.- uderzył mnie w twarz.
 - Kolego prosisz się o śmierć.- kopnęłam go w brzuch.
  Nie czekałam długo na pomoc. Kosma wywarzył drzwi a za nim wbiegli Vee i Sam.
 - Zniszczę cię.- Kosma złapał Trevora i wbił rękę w jego pierś. - Pożegnaj się z życem.
 - I tak wrócę. Jestem nieśmiertelny.- zaśmiał się, po czym Kosma wyrwał mu serce.
 - On wie za dużo.- wstałam z połamanej ławki.
 - Spalmy go.- zaproponował Kosma.
 - Nie! Pożar w szkole no co wy.- Vee zwróciła się w moją stronę.
 - Lepiej zadzwonię do Christiana i powiadomię o naszym nowym "przyjacielu".- wyszłam na korytarz.

***Oczami Vee***

 - Czy on wróci?- spytałam Pierwotnego i uklękłam nad leżącym nauczycielem.
 - Zapewne. - chodził nerwowo.
 - Zabierzmy go stąd. Przecież jutro są lekcje. Nie zostawimy tu Trevora z dziurą w piersi.- Sam mnie odciągnął.
 - Weźmy jego samochód. Zamkniemy go w bagażniku.- zaproponowałam.
 - To wcale nie taki głupi pomysł.- Kosma przerzucił ciało przez ramię. - Chodźmy.
 Po schowaniu Trevora do bagażnika również wsiedliśmy do auta. Sam i ja rozsiedliśmy się z tyłu, Kosma prowadził, a Chloe siedziała obok niego ciągle wpatrzona w szybkę. Wampir próbował jakoś rozchmurzyć moją przyjaciółkę łapiąc za dłoń lub kolano lecz ta ani drgnęła.
 Dojechaliśmy do domu Chloe. Zamknęliśmy łowcę w piwnicy. Wraz z Samem zostaniemy dziś na noc u przyjaciółki. Stała się strasznie oschła w tym nowym towarzystwie. Rozłożyłam świeżą pościel w pokoju gościnnym i przygotowywałam się do spania kiedy nagle weszła Chloe.
 - Mogę?- weszła niepewnie.
 - Pewnie. Czymś się martwisz.- usiadłyśmy na łóżku.
 - Nie zostanę tu jak widać długo.- bawiła się włosami. - Moja córka byłaby w wielkim niebezpieczeństwie.
 - Co ty...- chwile się zastanowiłam. - Czyli to dziewczynka.- uśmiechnęłam się.
 - Tak. Tylko martwi mnie, że tak szybko rośnie. Czuję ją coraz mocniej i minął dopiero miesiąc.
 - Wiesz ty i Kosma nie jesteście ludźmi.- zawahałam się mówiąc to.- Mogę dotknąć?- wskazałam na brzuch.
 - Jasne.- Chloe podwinęła lekko bluzkę a ja położyłam dłoń.
 - Czuję słabe wiercenie.- opromieniałam. - Pozwól mi być matką chrzestną.- zaczęłam się głośno śmiać.
 - No pewnie.- odwzajemniła śmiech.

***

 - Już pójdę do siebie jestem zmęczona.- ziewnęłam.
 - Dobranoc.- Vee położyła się do łóżka i czekała na Sama.
 Poszłam w stronę piwnicy szukając Kosmy.
 - Chodźmy spać.- otworzyłam drzwi do piwnicy i zaczęłam prosić.
 - Już idę.- przyszedł.
 - Jak sobie to wyobrażasz?- zmartwiłam się. - Ona nie będzie miała normalnego życia.
 - Chcę jej takie dać. Dlatego po zabiciu Trevora wyjedziemy zdala od nadprzyrodzonych rzecy.