piątek, 11 marca 2016

Rozdział VII


 
 - A co ty dziś taka szczęśliwa? - Vee zaśmiała się. 


   - Bo w końcu jest normalnie. Bez żadnych pożarów, morderstw, wypadków.
   Ruszyłyśmy razem w stronę szkoły cały czas rozmawiając. Buzie nam się nie zamykały. Zaczynałyśmy od religii, więc na sam początek nie wymęczą nas w tej szkole.

  Po lekcji usiadłyśmy z Ryan'em i Sam'em na ławkę na korytarzu. Oczywiście jak to chłopcy musieli nas drażnić. Chyba zapomniałam powiedzieć o jednym szczególe. Ja i Ryan jesteśmy znów parą. Jestem szczęśliwa. Wszystko zaczęło się układać.
   Na następną lekcje do klasy mojej i Vee weszła nowa dziewczyna. Wydawała się być miła. Pewnie i tak lepsza od Evelyn.



  - Hej mogę się dosiąść? - spytała.
  - Jasne. - odparłam.
  - Jestem Rosica a ty to?
  - Chloe. - uścisnęłam dziewczynie rękę.  - Skąd to rzadkie imię?
  - Pochodzę z Bułgarii.
  - Coś czuje, że spodoba ci się u nas.
  - Oby. To moja pierwsza wyprowadzka.
  - Zawsze możesz na mnie liczyć i oczywiście na moich przyjaciół.
  - A z checią ich poznam.
  - To po lekcjach spotkajmy się pod szkołą.
  - Świetny plan.

***Oczami Rosici***

   Czy nie powinnam być szczera w jednym miejscu? Zawsze wszystkich okłamuje. Zaraz kończę lekcje i idę się spotkać z Chloe i jej przyjaciółmi.Oby było warto.Muszę uważać
   Cały czas szłam zamyślona.Kiedyś na pewno ktoś dowie się prawdy.Nie dam rady dłużej trzymać tego w sobie.
 - Auć! - uderzyłam w jakiegoś chłopaka.
 - Nic ci nie jest? - przyglądał mi się.
 - Nie.Wszystko gra.Jestem Rosica a ty? - uśmiechnęłam się.

 - Vespiano, ale mów mi Veso. - odwzajemnił uśmiech.
 - O tu jesteście! - wtrąciła się Chloe. - Miło cię widzieć Veso po tak długiej nieobecności.
 - Wiesz, że nie każdy potrafi się tak szybko otrząsnąć po wypadku jak ty.
 - Dobra. Zresztą.
  Do naszej trójki podeszły jeszcze trzy osoby a za nimi wlokła się czwarta.Chyba nie specjalnie należy do ich paczki.
 - Hej jestem Vee. A to Ryan, Sam i Evelyn. - dziewczynie z podekscytowania zabłysły oczy. - Widziałyśmy się już dziś, ale nie miałam okazji się przedstawić.
 - Hej. Jestem Rosica. Miło mi was poznać.- uścisnęłam po kolei wszystkim dłonie.
 - No laska, ale masz siłę. - zaśmiał się Ryan.
  W czasie naszej rozmowy do szkoły weszło dwóch mężczyzn i wypytywali o mnie. Poznaje ich. To ta mafia.
 - Miło było, ale serio muszę już iść. Przepraszam. - chciałam odejść, ale Veso szybkim ruchem złapał mnie za rękę.
 - Coś się stało? - spytał zaniepokojony.
 - Trochę źle się czuje. - wyrwałam się mu i poszłam w stronę internatu.
  Na moje nieszczęście jeden z tych mężczyzn mnie zauważył. Od razu zaczął biec w moją stronę.Veso i reszta pewnie wiedzieli, że coś z nimi nie gra, ponieważ od razu rzucili się za nimi. No oprócz Evelyn.
  Stojąc pod moim pokojem w internacie nie mogłam znaleźć kluczy.Jeden z mężczyzn przygniótł mnie do ściany. To był błąd.


 - Hej zostaw ją! - krzyknął Sam.
 - Uspokójmy się wszyscy! - krzyknął jeden z mężczyzn. - Rosica może nas przedstawisz twoim przyjaciołom.
 - Kochani to są Ivan i Rick. Przez nich mój ojciec chciał popełnić samobójstwo . - wkurzyłam się i rzuciłam się na Ivan'a.


  Chloe i jej przyjaciele zaczęli uciekać.Wiedziałam, że gdzieś popełnię błąd.Czy to źle, że chciałam się bronić!?

 ***

   Wybiegłam z internatu z przyjaciółmi.Bałam się.Co się stało z twarzą tej dziewczyny?Jest niebezpieczna!
 - Co to do cholery było!? - wrzasnął Ryan.
 -Zadzwońmy po kogoś! - powiedział Sam z przerażeniem.
 - Po kogo? Na policję?Powiesz im "Hej nasza nowa koleżanka jest jakimś potworem"? Od razu pomyślą,że coś brałeś. - wtrącił się Ryan.
 - A może z nią pogadamy? - powiedziałam po chwili przemyśleń.
 - Co?! - powiedzieli chóralnym głosem.
 - Oj dajcie spokój. Sama się boje, ale może ona nam coś wytłumaczy.
 - Pójdę z tobą. - Vee podeszła do mnie. - Wiem, że potrzebujesz wsparcia.
 - Zwariowałyście. My idziemy do domu.
  Razem z Vee weszłyśmy z powrotem do internatu. Ci mężczyźni zniknęli pewnie sami prawie dostali zawału.
 - Czekajcie! - krzyknął biegnący za nami Veso.
 - Co się stało, że przyszedłeś ? Czyżbyś się już zakochał? - powiedziałam z pogardą.
 - Idę bo boję się o wasze życie! - wrzasnął i nas wyprzedził.
 Wchodząc do jej pokoju zobaczyliśmy na wpół spakowaną walizkę, i ślady krwi na dywanie oraz płaczącą Rosicę.
 - Tak was przepraszam. Nie chciałam być nigdy potworem. - mówiła przez łzy. - Ja nie jestem taka. Uwierzcie mi.


 - Spokojnie. Przyszliśmy to wytłumaczyć. Opowiedz nam wszystko. - Veso usiadł obok dziewczyny i ją przytulił.


 -  Zaczęło się od tego, że mój ojciec miał długi przez mafię.Nie spłacił ich, ponieważ mój głupi brat, za którym cholernie tęsknie i go kocham wzniecił pożar w naszym domu. Pomyślałam od razu o ucieczce, myślałam, że uda mi się kogoś spotkać i prosić o pomoc. Ale niestety mieszkaliśmy na odludziu. Wszystko spłonęło. Po tym zdarzeniu przez rok mieszkałam u paru obcych dla mnie ludzi. Nie mogłam tak dłużej żyć na czyjeś utrzymanie i zamieszkałam w opuszczonym domu z paroma innymi bezdomnymi. Poznałam tam chłopaka. Był bardzo kochający, dbał o mnie.Pewnej nocy zaciągnął mnie do lasu. Wiem tylko, że się na mnie rzucił i wtedy już nic nie pamiętam. Obudziłam się nad ranem czując...pragnienie. Nie do końca wiedziałam czego chciałam. Byłam strasznie roztargniona.
 - Może już o tym nie mów bo widzę, że jest ci ciężko. - Vee złapała dziewczynę za kolano.
 - Dam radę. - próbowała się uśmiechnąć. - Wtedy zabiłam pierwszy raz. Nienawidzę się za to. Ale jest dla mnie nadzieja. Krążą plotki, że istnieje lekarstwo na wampiryzm.
 - I pewnie chcesz je zdobyć? - zapytałam.
 - Pragnę tego. - otarła łzy. - Wiem, gdzie szukać osobę, która ma lekarstwo.
 - Powiedz. Pomożemy Ci. - odparłam.
 - Ta osoba przebywa w hotelu Crowne Plaza
 - Wiem, gdzie to. Mój wujek tam pracował. - Vee powiedziała z zachwytem.
 - To chcesz się tam dziś wybrać? - podeszłam do walizki dziewczyny. - Czemu się pakowałaś?
 - Muszę wyjechać.
 - Nie. Czemu?
 - Wiecie ,że jestem wampirem. To dla mnie i dla was niebezpieczne.
 - Nie pozwolę ci wyjechać. - Veso złapał ją za rękę.
 - Pomyślę.
 - Słuchajcie ja pogadam z Ryan'em i Sam'em o tej całej sytuacji , a ty Rosico pójdziesz do tego hotelu z Veso i Vee. - zaproponowałam.
 - Jestem za. - Vee ruszyła w stronę drzwi.

*** Oczami Vee***
  Nikt nie spodziewał się, że kiedykolwiek będę brać udział w jakiejś wampirzej misji. Czekałam za Rosicą i Veso w hotelowej kawiarni. Było już późno ,a ich dalej nie było.

 - Jesteśmy. - Veso usiadł naprzeciwko mnie.
 - Pójdę się rozejrzeć, a wy zachowujcie się naturalnie. - powiedziała Rosica.
 -  Właśnie dlatego alkohol wchodzi w rachubę. - Veso się zaśmiał.  - Rozpiję naszą świętą Vee.

  Rosica poszła szukać tego kogoś. A ja i Veso dość zaszaleliśmy z alkoholem. Straciłam rachubę i sama nie wiem ile wypiłam, ale wiedziałam, że chcę się bawić.

 - Ludzie ruszać się! - krzyknęłam.
  Nagle podeszła do nas jakaś dziewczyna.


 -  Słyszałam, że jakiś wampir mnie szuka. Miło. Chodźcie za mną.
  Zaprowadziła nas do jakiegoś pokoju, w którym było mnóstwo świec i pełno pentagramów.
 - Rozgośćcie się.
 - Do rzeczy chcemy tego lekarstwa na wampiryzm. - podeszłam do niej.
 - Nie ładnie tak chamsko się odzywać. - dziewczyna szybkim ruchem wbiła mi swoją dłoń w klatkę piersiową i wyrwała serce. Ostatnie co usłyszałam to krzyk wbiegającej Rosici.

***Oczami Veso***

 Patrzyłem na krwawiące ciało Vee z niedowierzaniem. Rosica również oniemiała.
 - Czyli to nie był ten wampir. - zaśmiała się złowrogo. - To które z was jest tym wampirem?
 Rosica złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Zawsze słyszałem, że wampiry biegają bardzo szybko, ale że aż tak?
 - Czekaj nie możemy zostawić tam ciała Vee. - nalegałem, żeby się po nią cofnąć.
 - Zabiję nas jeśli wrócimy.
 Wróciliśmy do Chloe,Ryan'a i Sam'a.Nie wiem jak im to powiedzieć. Załamią się.
 - Nie będę owijał w bawełnę. - usiadłem obok Chloe i złapałem ją za rękę. - Vee nie żyję.
 - To moja wina. - wtrąciła się Rosica.  - Nie chciałam ich w to wciągać.

  Chloe pobiegła do łazienki i się w niej zamknęła. Było tylko słychać głośny płacz. Sam i Ryan zostali z nami chcieli wiedzieć co się stało. Opowiedziałem im całą historię.

***Oczami Rosici***

  Następnego dnia spotkałam się z Veso, żeby obgadać to wszystko. Chcę się zemścić na tej dziewczynie. Dowiedziałam się, że jest czarownicą. Gorzej dla nas.
 - Muszę coś zrobić Vespiano. Nie spodoba Ci się to, ale potrzebujemy jeszcze jednego wampira. - uśmiechnęłam się szyderczo.


- O co ci chodzi? - cofnął się ode mnie.
  Złapałam go szybkim ruchem. Przegryzłam sobie nadgarstek i włożyłam mu go do ust, aby napił się mojej krwi. Po czym skręciłam chłopakowi kark.
  Obudził się po jakiejś godzinie. Zaniosłam go ,gdy był jeszcze nieprzytomny do miejsca, gdzie przechodziło dużo osób. Aby przejść do końca transformację w wampira musi napić się ludzkiej krwi.
 - No proszę kto się obudził.

 - Powiedz mi tylko, że będę żył. - było widać, że był bardzo przerażony.
 - Będzie dobrze.
 - Ufam ci Rosica. - podszedł do mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz